ROYAL CABLE SWEATER

     Wzór na Royal Cable Sweater autorstwa Ali Szyntor dostałam w prezencie pod choinkę dwa lata temu. Swetry we wzór warkoczowy należą do moich ulubionych. Marzy mi się kolekcja irlandzkich swetrów, chociaż wiem, że jej budowanie zajmie lata. Mam już kilka pomysłów a ten sweter miał być pierwszym projektem do zrealizowania. Zdecydowałam się na taką samą włóczkę i kolor jak autorka:

 
 


    Kilka przemyśleń i wniosków na temat swetra:

  • Nie potrafię zrozumieć dlaczego wybrałam rozmiar XXS. Nie wiem co mną kierowało. Sweter wyszedł obcisły, ciasny pod pachami i nie nosi się go dobrze.
  • Nie potrafię też zrozumieć, jak przekonałam samą siebie, że będę nosić tak jasny sweter. Nie chodzi o to, że kolor do mnie nie pasuje tylko o jego potencjał plamotwórczy. Po założeniu towarzyszy mi stres, że go zaplamię, zabrudzę mankiety, wyleję na niego coś, co się nie spierze. Niestety mam już takie doświadczenia z białymi rzeczami, potrafię je nieodwracalnie zaplamić zaraz po przyniesieniu ze sklepu. Takie fatum.
  • DROPS Cotton Merino z której powstał sweter, nie jest fajną włóczką. Jest to włóczka sztywna, twarda, nierozciągliwa i źle się w niej czuję. Chociaż trzeba przyznać, że szybko schnie po praniu.
  • Plisa dekoltu u autorki układa się bardzo ładnie. Natomiast na zdjęciach realizacji innych dziewiarek widać, że sterczy. U mnie też sterczała. Pisałam w tej sprawie do autorki i dostałam informację, że po praniu się wyklepie. No ale się nie wyklepało. W akcie rozpaczy rozcięłam plisę (plisa jest składana i robiona w całości ze swetrem), wyprułam, zmniejszyłam liczbę oczek i zrobiłam od nowa. Nie jest idealnie ani zbyt wygodnie.
  • Podwójne, wywijane mankiety zupełnie się nie sprawdziły, były za ciężkie i tak mi dyndały przy dłoniach. Rękawy były trochę za krótkie i za szerokie. Musiałam więc je zwęzić, wydłużyć i zmienić mankiety. 
  • Sweter nie jest aż tak trudny do wydziergania jak się wydaje, trzeba tylko przebrnąć przez karczek.
  • Wzór jest podzielony na pliki z rozmiarami, co jest fajne, bo nie trzeba drukować wszystkiego. Ale i tak jeden rozmiar zajmuje wiele kartek. 
Wnioski? Sweter leży w szafie nienoszony i niekochany. Dalej uważam, że wzór jest śliczny. Tylko nie w tym rozmiarze, nie w tym kolorze i nie z tej włóczki. Zamierzam o niego zawalczyć. Ala stworzyła sweter jakby wyjęty z mojej wyobraźni i chcę żeby zaistniał naprawdę.

Komentarze

  1. O! I to się nazywa recenzja! Z solidną dawką informacji i przydatnym spojrzeniem jakże krytycznym. Mam oko na ten sweter i już wiem, czego nie robić. Dziękuję bardzo! By the way, robiłam podobny z alpaki Puna od Dropsa i jest w porządku, lubię go bardzo. Z ostrożności piszę jeszcze, że gdybyś miała ciągoty do czystego merino - od Dropsa lub innego - to starannie go sobie wybij z głowy. Merino strasznie się rozciąga. Ja preferuję alpakę i Puna jest bardzo przyjazna - dobra relacja ceny do jakości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz