SPODNIE DLA TYNY
Na pierwszą parę wybrałam grubszą bawełnę z kilkoma procentami elastanu. Ta tkanina ma welurowe wykończenie, z bliska widać delikatne prążki i lekki meszek, dzięki któremu materiał jest bardzo miękki w dotyku. To taki typ tkaniny z jakiej szyje się trencze i bojówki. W związku z tym, że tkanina jest gruba, musiałam zmodyfikować wykrój na kieszeń i podzielić ją na dwie części. Worki kieszeni uszyłam z resztek po mojej sukience.
Materiał na worki kieszeni ma ciemnozłote listki, które według mnie bardzo fajnie pasowały do orzechowego materiału na spodnie.
Spodnie szyło się dobrze, materiał był bardzo fajny w obróbce. Nie siepie się, nie gniecie przesadnie, łatwo się prasuje. Najgorszym elementem było wciąganie gumek w tunele.
Druga para też powstała z bawełny z elastanem, ale cieńszej i z satynowym wykończeniem (właściwie te spodnie uszyłam jako pierwsze, ale zupełnie zapomniałam o zrobieniu zdjęć).
Materiał lekko się błyszczy, ale bez przesady. Szyje się łatwo. Gniecie się raczej mocno, chociaż łatwo prasuje. I przyciąga kłaczki, więc nie polecam szycia z ciemnych kolorów. Kieszenie powstały z jednego kawałka materiału.
Na orzechowe spodnie zużyłam 1,5 metra, na zielone niecałe 2 metry.
Zielone spodnie zostały przetestowane podczas wyjazdu nad morze. Tyna mówi, że są wygodne, luzackie a w kieszeni mieści się cały telefon. Niestety zdjęć na właścicielce nie mam, bo zapomniałyśmy je zrobić 😶
















Komentarze
Prześlij komentarz