PIECZEMY PIERNICZKI!

      Tak jak 1 listopada jest czasem zagniatania ciasta na pierniczki, tak 6-ego grudnia wypada czas pieczenia. Łatwe do zapamiętania daty. Potrzebne będą:

Dojrzewające ciasto na pierniczki (klik).

Wszystkie foremki, jakie są w domu (Nie muszą być świąteczne. Jak ktoś chce mieć piernik dinozaura albo kota to proszę bardzo!).

   

Blacha, papier do pieczenia i miski/puszki do przechowywania.

Wyciągamy pierwszą porcję ciasta.

Najcięższa robota spoczywa na małych niewolnikach. To do nich należy wałkowanie ciasta i wycinanie dziesiątek pierniczków. Dorosły jest potrzebny tylko do obsługi piekarnika.
 




Piekarnik ustawiamy na termoobieg, na 200c. Czas pieczenia to ok 8 minut ale warto sobie przetestować na małej ilości pierniczków, bo każdy piekarnik jest inny.


Pierniczki  przekładamy na kratkę do ostygnięcia.


Dzielne kuchareczki:


Nie ma lekko, przed kuchareczkami jeszcze sporo pierniczków do zrobienia.  Zazwyczaj wychodzi około 7-8 blach.

 
 

 
 
Uff, ostatnia porcja ciasta.



Pierniczki po ostygnięciu przekładamy do misek, przykrywamy ściereczką i ustawiamy poza zasięgiem głodomorów.

    Pierniczki z piekarnika wychodzą miękkie, ale po ostygnięciu robią się twarde jak kamień. Na szczęście zmiękną do Wigilii. Tuż przed Świętami można zacząć je ozdabiać. Jeśli jakimś cudem nie zostaną zjedzone w trakcie świąt, można je przechowywać tygodniami. 



Komentarze

  1. Muszę za rok spróbować. Ja mam taki zwykły przepis i mieszam ciasto w termisil, nie leżakuje. (pimposhka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten przepis, którego używamy to tzw: piernik staropolski albo dojrzewający. To dlatego, że podczas leżakowania coś mu tam fermentuje w środku i dzięki temu rośnie. Chociaż jest przy nim sporo roboty, to polecam bo pierniczki wychodzą bardzo dobre.

      Usuń

Prześlij komentarz