HISTORIA ZIELONEGO SWETRA
Na początku pokażę wam moją nową golarkę do swetrów. W starej coś brzdęknęło i przestała działać. Po rozkręceniu okazało się, że popękały plasticzki podtrzymujące inne elementy i nie da się już tego naprawić. W nowej golarce najbardziej podoba mi się to, że jest ładowana przez USB, więc koniec zabawy z bateriami. Dodatkowo dobrze leży w ręce a osłonka na ostrza ma kształt miseczki i podczas golenia mogę tam na bieżąco wyrzucać kłaczki.
Ładna, prawda? Nazywam ją różowym pączkiem. Jest jeszcze wersja fioletowa. A teraz przejdźmy do swetra.
Mój zielony sweter powstał w 2019 roku. Włóczka to Ragana od Slavica Yarns a wzór nazywa się Kirigami. Z tym wzorem od początku były problemy. Sweter dziergany jest od dołu (korpus i rękawy), w związku z tym ciężko było dopasować długość wszystkich elementów a zwłaszcza głębokość karczku. Sam karczek robiłam 2x. Początkowo wyszedł za wielki. Strukturalny wzór dawał inną próbkę niż gładki korpus i bardzo się rozciągał. Musiałam użyć mniejszych drutów. Karczek wyglądał lepiej ale był za płytki. Sweter mocno przylegał pod pachami. I w ogóle wyszedł raczej obcisły. Nosiłam go jakiś czas, ale później zaczął mnie irytować. W końcu przestałam go zakładać. Szkoda mi było wełny, bo to ręcznie farbowany merynos ale długo nie mogłam zmusić się do prucia. Aż w końcu nadszedł czas...
- Włóczka Ragana jest w dotyku raczej twarda i sprężysta ale daje lejącą się, połyskliwą dzianinę. Wygląda jakby miała dodatek jedwabiu ale to czysta wełna. Kolor nie jest już tak intensywny jak na początku, bo pomimo wielu prań włóczka farbuje jak głupia. Za każdym razem wylewam z miski szmaragdową wodę.
- Tym razem dziergając zaczynałam od plisy, nie od tymczasowego nabierania oczek bo po różowym swetrze wiedziałam już jakie długości mają mieć poszczególne elementy.
- Kilka lat temu obiecałam sobie, że zimą będę robić te najbardziej wymagające ale również najbardziej wyczekiwane, specjalne projekty. Tyle że w poprzednim roku obiecałam sobie, że przerobię wszystkie nienoszone swetry. No i w grudniu okazało się, że został mi tylko jeszcze zielony. Mogę wam się przyznać, że dzierganie gładkiego swetra z ciemnej wełny w długie, ciemne wieczory nie sprawiało mi za wiele przyjemności. Trochę się umęczyłam nad tym projektem.
- Nie mieszałam motków podczas dziergania. Przeważnie było tak szaro i ciemno, że i tak nie widziałam co robię...
Co myślicie o moim szmaragdowym swetrze? I czy pasują do niego różowe skarpetki ;) ?
wow! w jedna zime przerobilas wszystkie swetryjakie mialas w planie ?! Zmiana temu zielonemu wyszla na dobre i jeszcze te kolory tak ladnie sie zmiksowaly ze wyglaga na zamierzony efekt ombre.A kolorowe skarpety zawsze pasuja moim zdaniem. Przyjemnego tygodnia- Joanna
OdpowiedzUsuńO nie, nie zrobiłam ich w ciągu jednej zimy tylko jednego roku. Zaczęłam w lutym 2024 i skończyłam w lutym 2025. Przerobiłam różowy, fioletowy i zielony sweter i udało mi się spruć stary czerwony mojej siostry i zrobić z niego skarpetki i gatki dla Mikołaja. W ten sposób udało mi się zrealizować plan reanimacji moich starych swetrów zalegających w szafie.
Usuń